Przychody grupy Amica w 2021 roku mogą rosnąć w jednocyfrowym tempie, ale w samej Polsce zwyżka sprzedaży może przekroczyć 10 proc. – poinformował PAP Biznes w wywiadzie członek zarządu spółki Michał Rakowski. Dodał, że w bieżącym roku należy spodziewać się wzrostu cen sprzętu AGD m.in z powodu zwyżki cen stali i innych komponentów.

„W całym 2021 roku chcielibyśmy, aby przychody grupy rosły w spokojnym jednocyfrowym tempie. Z kolei w sferze wynikowej widzimy wzrosty kosztów materiałowych, towarów i transportu. W 2020 roku dodatkowo otrzymaliśmy jednorazową pomoc publiczną w wysokości ponad 12 mln zł, mieliśmy też spore oszczędności w sferze marketingowej. To spowodowało, że wyniki EBIT, EBITDA i zysk brutto były rekordowe. W roku bieżącym czeka nas wiele wyzwań i będzie trudno te poziomy powtórzyć, jednak presja inflacyjna oraz sprzyjająca branży AGD sytuacja pandemiczna może nadal pomagać w osiągnięciu satysfakcjonujących wyników” – powiedział członek zarządu Amiki.

 

Amica miała w 2020 r. 3,07 mld zł przychodów, czyli o 4,3 proc. więcej w porównaniu do 2019 r. EBITDA wzrosła o 17,4 proc. do 259,9 mln zł z 221,4 mln zł, a zysk netto zwiększył się o 37,5 proc. do 150,7 mln zł.

 

Producent kuchni, piekarników oraz płyt grzewczych, sprzedaje produkty i towary do blisko 70 krajów.

 

„Nasza sprzedaż w Polsce w ubiegłym roku wzrosła o 10 proc., a w tym roku wzrosty przychodów mogą być nawet większe, bo sam rynek rozwija się obecnie w szybszym tempie. Według APPLiA w I kw. wzrost przekroczył 10 proc. i może być jednym z wyższych w Europie. Wiele będzie bowiem zależeć od odblokowywania gospodarek i sytuacji pandemicznej. W naturalny sposób uwolnienie pewnych segmentów gospodarki np. turystyki, może spowodować zmniejszenie wydatków konsumentów na AGD” – zapowiedział Rakowski.

 

Członek zarządu ocenia, że wyniki pierwszego kwartału 2021 będą dla grupy bardzo dobre na wszystkich poziomach, choć sprzedaż na rynku rosyjskim wyhamowała.

 

„W styczniu na większości rynków odnotowaliśmy bardzo dobrą sprzedaż, podobnie jak w IV kw. ubiegłego roku. Kontynuowaliśmy wzrosty na rynku polskim i niemieckim, dobre wyniki obserwowaliśmy we Francji i Wielkiej Brytanii, również rynek hiszpański zaczął osiągać wyniki zgodne z naszymi oczekiwaniami. W lutym nastąpiło pewne wyhamowanie sprzedaży w Niemczech i Francji ze względu na wprowadzone lockdowny. Nadal jednak osiągaliśmy dobre wyniki w Polsce, Hiszpanii i na rynkach wschodnich, na których nie mamy własnych spółek, czyli takich jak np. Kazachstan, podczas gdy widać było spowolnienie na rynku rosyjskim. Marzec potwierdził wcześniejsze tendencje, czyli mocne wyniki w Polsce i Niemczech, Hiszpanii czy Francji” – powiedział.

 

„Podsumowując, po I kw. widzimy wiele dynamicznych rynków europejskich, w tym Polskę i Niemcy, a po drugiej stronie – rynek rosyjski, który nas rozczarował. W Rosji lockdown nie jest aż tak dotkliwy z punktu widzenia funkcjonowania gospodarki, ale widać wyhamowanie popytu na sprzęt AGD. Cieszy nas odbicie na rynku francuskim i hiszpańskim. Ten ostatni rynek jest dla nas o tyle ciekawy, że dążymy do zwielokrotnienia obrotów w Hiszpanii w związku z dynamicznym rozwojem marki Fagor, która została włączona do naszego portfolio. W ubiegłym roku obroty na tym rynku wyniosły blisko 10 mln euro” – dodał.

 

Amica od września 2019 r. ma prawa do marki Fagor w zakresie dużego sprzętu AGD.

 

„Z pierwszego kwartału tego roku jesteśmy zadowoleni. Oczekiwania inwestorów co do blisko dwucyfrowego wzrostu przychodów rdr oceniam jako uzasadnione. Co więcej, będą jeszcze widoczne pewne symptomy ponadprzeciętnej efektywności kosztowej obserwowanej w 2020 roku, więc wyniki na pozostałych poziomach powinny być satysfakcjonujące dla akcjonariuszy. Na dynamikę wyrażoną w procentach oczywiście ma wpływ zeszłoroczna baza porównawcza, którą obniżył początek pandemii” – powiedział Rakowski.

 

W pierwszym kwartale 2020 roku grupa zanotowała wzrost skonsolidowanych przychodów o 1 proc. do 686,5 mln zł. EBITDA spadła o 3 proc. do 41,8 mln zł. Zysk netto przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej zwiększył się do 16,3 mln zł z 13,3 mln zł rok wcześniej.

 

Producent sprzętu grzewczego przewiduje w 2021 roku wzrostu cen produktów AGD z powodu m.in zwyżki cen stali.

 

„W 2021 roku jako producent i importer AGD spodziewamy się wzrostów cen tego asortymentu. Z jednej strony wynika to ze wzrostów cen komponentów i surowców, jak również wzrostu cen towarów i transportu, co już powoli się dzieje i co oznacza wyższe koszty ich zakupu. Cała branża będzie musiała wzrost własnych kosztów przerzucić na cenę ostateczną dla konsumenta, zwyżka cen detalicznych wydaje się zatem nieunikniona. W sytuacji opisanych wzrostów kosztów produkcji oraz kosztów zakupu towarów najbardziej dotkniętym jest polski rynek. Na pewno będziemy skupiać uwagę na przełożeniu wzrostu cen właśnie na tym rynku” – powiedział członek zarządu.

 

„Stal stanowi blisko 30 proc. naszego średniego technicznego kosztu wytworzenia, mniej więcej drugie tyle stanowi elektronika. Ceny stali rosną od ubiegłego roku, a dodatkowo wielkim wyzwaniem była w ogóle dostępność stali – szczególnie widzieliśmy to w marcu i kwietniu. Nam udało się jednak kontynuować produkcję na wysokich mocach. Dzisiaj sytuacja z dostępnością już się normuje, ale wyższe ceny stali, które ukształtowały się w I kw., prawdopodobnie utrzymają się do końca roku. Obserwujemy też sytuację co do dostępności elektroniki z Chin, dlatego nie wykluczamy korzystania z oferty alternatywnych dostawców” – dodał.

 

W 2020 roku grupa sprzedała 2,4 mln kuchni, piekarników i płyt grzejnych oraz 2,9 mln towarów, czyli produktów AGD kupowanych u innych producentów w celu ich dalszej sprzedaży.

 

Rok wcześniej było to odpowiednio 2,1 mln oraz 2,9 mln sztuk.

 

Ewa Pogodzińska (PAP Biznes)

 

epo/ osz/

Depesza pochodzi z pełnej wersji serwisu biznes.pap.pl