Trzecia fala pandemii wspiera perspektywy Mercatora. Grupa jeszcze przez dwa lata powinna odnotowywać świetne wyniki, później nastąpi stopniowy spadek – ocenił Michał Kozak, analityk Trigon DM. Jego zdaniem, wysokie zyski są przejściowe, ale pandemia może poprawić pozycję spółki w dłuższym terminie. Awans do WIG20 nie powinien być kluczowy dla przyszłego kursu.

„W krótkim terminie jesteśmy pozytywnie nastawieni do spółki. Wyniki w tym i w przyszłym roku powinny jeszcze mocno odstawać na plus względem rezultatów sprzed pandemii. Ceny i marże na rynku rękawic są znacznie powyżej średnich cyklicznych poziomów, inwestorzy oczekują, że za kilka kwartałów ta hossa się skończy, ale na chwilę obecną nie widać jakiś większych korekt cenowych” – ocenił Michał Kozak, analityk Trigon DM.

 

„Patrząc na plany podażowe dużych producentów można oczekiwać, że jeszcze przez dwa lata Mercator powinien odnotowywać świetne wyniki, a później – wskutek zwiększenia podaży rękawic i spadku cen – naturalnie nastąpi stopniowy spadek. Nie jest tak, że wyniki spadną zaraz po spadku cen rękawic. Spółka ma możliwość zabezpieczenia się w części na te ceny na okres około 12 miesięcy” – dodał.

 

Analityk wskazał, że trzecia fala pandemii na świecie wspiera perspektywy spółki.

 

„Wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że nie będzie tak, że się zaszczepimy i nastąpi szybki powrót do normalności. Obecny scenariusz jest taki, że powrót będzie stopniowy i bardzo ostrożny ze względu na nowe mutacje wirusa i środki ochrony muszą być zachowane” – ocenił Kozak.

 

Zgodnie z szacunkami, przychody Mercatora w 2020 roku wyniosły 1.836,1 mln zł, a zysk netto wyniósł 956,6 mln zł. Dla porównania, w 2019 roku grupa odnotowała 540 mln zł przychodów i 2 mln zł straty netto. Analityk Trigon DM wskazuje, że tak wysokie wyniki są przejściowe, ale pandemia może poprawić pozycję spółki na rynku w dłuższym terminie.

 

„Ta skala wyników, którą widzieliśmy w poprzednim roku i będziemy obserwować w tym jest nie do utrzymania, bo nie da się operować na takich marżach w długim terminie. Jest to okres przejściowy, wynikający z niedostosowania się podaży do popytu. Wydaje się jednak, że Mercator może skorzystać na tej sytuacji i inaczej się pozycjonować wśród konkurentów także po pandemii” – ocenił Michał Kozak.

 

„W samej dystrybucji dojście do nowych klientów, elastyczność i brak problemów z dostawą rękawic może wyżej spozycjonować Mercatora, dlatego niekonieczny jest powrót do tak niskich wyników jak przed pandemią – mogą one być trochę wyższe, również dzięki maksymalizacji wolumenów, dotarciu do wyżej marżowych klientów” – dodał.

 

Zarząd Mercatora informował, że pracuje nad długoterminową strategią grupy. Jak dotąd spółka poinformowała o planach budowy fabryki rękawic nitrylowych w Tajlandii za ok. 155,95 mln zł i wyjścia z asortymentem poza obszar medyczny m.in. do branży beauty, do punktów weterynaryjnych i branży hotelarsko-gastronomicznej. Grupa pracuje też nad stworzeniem linii rękawic, które będą przeznaczone dla gospodarstw domowych. Na koniec 2020 roku grupa miała ok. 535 mln zł gotówki netto wobec ok. 380 mln zł na koniec września 2020 roku.

 

„Nowa fabryka jest istotnie droższa od poprzedniej, ale dzięki lepszemu otoczeniu popytowemu i wyższej marżowości, instalacja może się zwrócić w 6 lat. Rozruch ma nastąpić w pierwszej połowie 2022 roku. Ma to biznesowy sens, ale może się okazać, że nowe moce wejdą, gdy otoczenie makroekonomiczne będzie już słabe, przez przecięcie się podaży z popytem, przy rosnących mocach wśród producentów” – ocenił Michał Kozak.

 

„W mojej opinii warto byłoby dodać do oferty coś nowego wykorzystując siatkę klientów niż tylko dobudować moce. Spółka ma jeszcze informować rynek o dalszych planach. Moce dostawiają też inne podmioty, nawet te które wcześniej nie zajmowały się produkcją rękawic” – dodał.

 

Mercator Medical zajmuje się produkcją i dystrybucją jednorazowych rękawic medycznych, ochronnych i gospodarczych oraz opatrunków medycznych. Wywołany pandemią wzmożony popyt na produkty spółki znacząco zwiększył jej wyniki. W ślad za wynikami wzrosła także wycena giełdowa. Na początku 2020 roku akcje Mercatora kosztowały ok. 10 zł, a 14 października – po wstępnych wynikach za trzeci kwartał – odnotowano najwyższy kurs w historii. Cena akcji wyniosła wtedy 770 zł. Aktualnie (12 marca, godz. 12.20) kurs Mercatora wynosi 391 zł, po spadku w ciągu ostatnich pięciu miesięcy o około 35 proc.

 

„W ostatnim czasie było widać korektę i zmianę nastawienia na GPW – zaczęły rosnąć spółki, które najbardziej ucierpiały na pandemii, a kursy spółek, takich jak Mercator, zaczęły się normalizować. Mając przed sobą świetne perspektywy kolejnych kwartałów i patrząc na mnożniki za ten i przyszły rok, zalecaliśmy przeważanie spółki w naszej strategii. Gros wyceny to odzwierciedlenie nadzwyczajnych zysków, które spółce będzie się udawało wypracowywać przed powrotem do normalności i wcześniejszych marż” – powiedział analityk Trigon DM.

 

„Nie wiemy jaka będzie sytuacja za kilka lat i jakie będą wyniki, więc waga teraźniejszych wyników powinna być trochę wyższa, co oznacza, że ta wycena może być bardzo zmienna” – dodał.

 

Jego zdaniem to, co może jeszcze budować wycenę, to nadzieje na pomysły strategiczne i wykorzystanie sytuacji pandemicznej, czyli np. cross-selling produktów czy rozbudowa mocy.

 

Wysoka aktywność inwestorów w handlu akcjami Mercatora doprowadziła spółkę do awansu w giełdowych indeksach. GPW Benchmark podał 4 marca, że Mercator zastąpi Alior Bank w składzie indeksu WIG20 po sesji 19 marca.

 

„Wejście spółki do WIG20 nie pozostanie bez wpływu na notowania, ale patrząc na obroty na Mercatorze to nie powinno to być kluczowe dla przyszłego kursu” – ocenił analityk. (PAP Biznes)

 

sar/ asa/

Depesza pochodzi z pełnej wersji serwisu biznes.pap.pl